Od kilku dni "chodziła za mną" sałatka gyros (oczywiście w wersji wegańskiej).
Ponieważ nie chciało mi się dziś rano piec pysznych, aromatycznych, chrupiących bułeczek... postanowiłam zrobić ekspresową wersję opakowania dla wymarzonej sałatki czyli sajgonki:-)
Garść proteiny sojowej (takiej na gulasz) namoczyłam w wywarze z warzyw i ugotowałam przez 5 - 10 minut na średnim ogniu z kurkumą, papryką ostrą w proszku, suszonym tymiankiem, bazylią, świeżo zmielonym pieprzem i 2 ząbkami zmiażdżonego czosnku.
Kiedy wchłonęły cały rosół, wrzuciłam je na rozgrzaną patelnię z kilkoma łyżkami oleju tłoczonego na zimno i usmażyłam aż były piękne, złote i chrupiące z zewnątrz i mięciutkie w środku.
Odstawiałam do ostygnięcia i zajęłam się pozostałymi składnikami:
1/4 małej główki sałaty lodowej
1/2 małej główki sałaty rzymskiej
5 rzodkiewek
1 mała marchewka
2 łyżki kukurydzy
1/4 czerwonej papryki
1 mały zielony ogórek
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka posiekanego koperku
roszponka, kwiaty stokrotek - duża garść, młode listki krwawnika, świeża bazylia
1 łyżka majonezu wegańskiego
1 łyżka ketchupu
harissa, sól morska, pieprz zatar (przepis znajdziecie TU )
1/4 kiszonej cytryny pokrojonej w drobną kostkę (przepis TU ) można ją zastąpić 1 łyżką soku ze świeżej cytryny
Sałaty pokroić w dosyć drobną kostkę, dodać pietruszkę, koperek, kukurydzę, roszponkę, stokrotki, listki krwawnika i listki bazylii.
Dodać starte na tarce: marchewkę,ogórka, rzodkiewki oraz pokrojoną w drobną kosteczkę paprykę i kiszoną cytrynę. Przyprawić do smaku i delikatnie wymieszać wraz z podsmażoną kostką sojową.
Papier ryżowy (po jednym arkuszu) namoczyć w wodzie ok. 2 minut, nałożyć farsz i zwinąć - jak gołąbki.
Podałam je na liściach szpinaku z guacamole ( przepis znajdziecie TU ) i zatarem.
Zarówno na ciepło i na zimno były pyszne zachęcam Was do spróbowania :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz